Proszę, nie rób tego swojemu psu !

Proszę, nie rób tego swojemu psu!
Krótki wpis o wymijaniu. Kolejny raz dziś weszłam w krzaki, by zejść innemu psu, z drogi który groził z daleka spojrzeniem mojemu psu. Naprawdę rzadko zdarza się, żeby to nam ktoś schodził z drogi, a warto, by każdy to robił !
Czemu to robię mimo, iż mój pies w interakcjach radzi sobie całkiem dobrze ?

Właśnie po to, by nadal radził sobie przynajmniej dobrze. Psy potrzebują, przestrzeni, przee-strzee-ni! Chcą nam ufać i czuć się z nami bezpiecznie, mimo iż często czują się nierozumiane i wrzucane w trudną sytuację, w tym wypadku interakcję (której nie zawsze chcą!)
Gdy mijasz jakiegoś psa bądź świadomy, że on z reguły widzi to wcześniej i już wcześniej komunikuje Ci, z początku bardzo subtelnie, że:

  • Nie czuje się komfortowo
  • Nie wie co zrobić (pyta Cię spojrzeniem, o to czy na pewno idziemy dalej)
  • Upewnia się czy nie musi się bać, czy może Ci ufać
  • Może zatrzymywać Cię zagradzając Ci drogę, trącając nosem, skaczą, siadając, lub może spowalniać tempo – w ten sposób może Ci mówić: “proszę nie idźmy tam” lub “daj mi czas, nie jestem gotów by minąć tego psa”

Może też reagować piszczeniem, szczekaniem, agresją lub lękiem, może też chęcią do zabawy. Wszystko zależy od sytuacji, wszystko zależy od psa, jego umiejętności, doświadczeń, kontekstu, przestrzeni, zaufania do Ciebie i tego… czy na tym spacerze jesteś emocjonalnie z nim, czy gdzieś indziej np. na facebooku 😉 . Psy znacznie pewniej czują się, gdy wiedzą, że nie jesteśmy zajęci innymi sprawami, a nasza koncentracja i zainteresowanie spacerem jest, w podobnym punkcie, co naszego psa (nie mam na myśli tu dosłownej synchronizacji i wąchania kup ;))
Czasami zrobienie dwóch kroków za dużo i zbliżenie się do innego psa wprowadza naszego zwierzaka w zakłopotanie i trudną interakcję, na którą może akurat ochoty nie miał, a skoro już się w niej znalazł to musi w niej tkwić i wybrnąć możliwie jak najlepiej, bo psy z natury nie mają na celu się żreć. Częste wprowadzanie psa w trudne sytuacje prowadzi do braku zaufania wobec opiekuna i przejawia się, tym, że to pies nierzadko przejmuje kontrolę nad sytuacją; skacząc z daleka (zachowanie to bywa mylone z chęcią do zabawy, może oznaczać też chęć odgonienia idących z naprzeciwka ), szczekaniem, agresją, ciągnięciem na smyczy, zajadaniem stresu itp..), dlatego warto obserwować swojego psa, schodzić psom z drogi, mijać się, zachowując w tym możliwie dużą przestrzeń i zdrowy rozsądek (!). Naprawdę nie chodzi mi, o to by uciekać przed innymi psami, ale dawać im poczucie bezpieczeństwa i możliwość podejmowania decyzji, a na chodniku szerokości 150 cm. jest o to bardzo trudno.
Z moich obserwacji wynika, że częściej z drogi NIE schodzą właściciele psów ofensywnych, gotowych do ataku – i choć to duże uproszczenie, jestem przekonana, że część z tych psów zachowuje się agresywnie właśnie przez konieczność wchodzenia w interakcję, których nie chciały. Brak zaufania do przewodnika zmusił je do wypracowania innej strategii – ATAKU!
Widzę to podczas konsultacji, gdy wychodzę z właścicielami psów, które nie lubią innych psów. One pokazują dużo wcześniej, zanim nastąpi atak, że nie chcą spotkania z tym psem i konfrontacji. Ludzie NIEŚWIADOMIE wprowadzają je w takie sytuacje, nie widząc, tego co pies do nich mówi. Wiem, że każdy, kto czyta bloga o psie, chce dla swojego pupila jak najlepiej. Dlatego obserwuj swojego psa, zwolnij na spacerze, mijaj inne psy ( naprawdę pies nie musi bawić się z każdym napotkanym psem, ani też “ucieczką” nie jest odejście od psa, który idzie środkiem chodnika, jeśli zejdziemy mu z drogi)
Tak niewiele, a tak wiele może być dużym krokiem do pogłębiania i budowania dobrej relacji między Wami.

2 Comments
  1. Karolina RW Says
     

    Celna uwaga. Ja doświadczam jeszcze spotkań ze starszymi paniami, które za nic mają niechęć mojego psa do ich pupili. „Niech się przywitają!” działa mi strasznie na nerwy, kiedy widzę, że mój pies wpatrzony we mnie jak w obraz błaga, żeby odejść. Przy pierwszej cieczce jedna z takich pań pozwalała podchodzić swojemu psu, żeby miał choć trochę uciechy…naprawdę. Moje argumenty nie działały, psie owszem. O mały włos nie skończyło się zębami wbitymi w zadek zalotnika. Bronię swojego psa przy każdej podobnej sytuacji, wiem, że kiedy czuje się bezpieczny jest szczęśliwy 🙂 Oczywiście towarzystwo innych psów jej nie przeszkadza, niektóre tylko nie przypadają jej do gustu 🙂

  2. Katarzyna Says
     

    A ja często słyszę, że moja Lunka jest źle, bądź niewystarczjąco „zsocjalizowana” bo… schodzę z drogi, bo nie pozwalam się psu bawić z innymi, a przez to ją ograniczam itd. Słyszę1000 porad i uwag na raz, tak jakby ktoś lepiej wiedział ode mnie jaki jest mój pies i co powinnam zrobić. Zmorą są psy dobiegające do nas kiedy moja jest na smyczy, czujemy się obie osaczone, najgorsze są dwa lub trzy psy przybiegające i obwąchujące z każdej strony.
    Szkoda, że takich wpisów specjalisty nie czytają wszyscy psiarze 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *